wtorek, 19 lutego 2008

O śmierci gdzie jesteś...?

Oglądałem dzisiaj film "Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową" Krzysztofa Zanussi. Pokazywał on, że życie, które nieodwołalnie zmierza ku śmierci, ma sens tylko wtedy, gdy wierzymy w Boga i życie wieczne. W innym przypadku każda nasza praca, wysiłek, nauka - wszystko okazuje się całkowicie pozbawione sensu, bo przepada w chwili śmierci; tracimy bezpowrotnie włożone przez nas starania.
Bardzo dobry film, który od razu przypomniał mi stare zakonne wezwanie: memento mori! Dzisiaj tak bardzo chcemy zapomnieć, że umrzemy. Patrzymy na świat tylko przez pryzmat przyjemności i użyteczności. A tak naprawdę całe życie jest przygotowaniem do śmierci. Jakie życie taka śmierć...
Memento mori!

Łukasz

2 komentarze:

Izabela pisze...

Powiedziałabym jeszcze dosadniej... Jako chrześcijanka posunę się do twierdzenia, że właśnie śmierć - czyli "wrota wieczności" - NADAJE SENS wszystkiemu, co robimy.
Czyli nie tylko śmierć nie przeczy sensowi życia, ale go właśnie wyznacza! Wszystko, co doczesne, ma sens tylko wtedy, gdy rozpatrujemy to w wymiarze wiecznym.

Anonimowy pisze...

a zastanawiałeś się nad datą śmierci?

http://linkaturs.com/news0041.php sprawdz to !